czwartek, 29 stycznia 2015

This crazy fandom...

Cześć !
Z racji tego, że i tak siedzę w domu, bo dopadło mnie przeziębienie postanowiłam to wykorzystać i napisać post. Tytuł powinien wam coś mówić. Każdy może powiedzieć "mój fandom jest szalony!". Ale jest pewien fandom, który jest NAPRAWDĘ szalony.

Jeśli tak jak ja na tej liście zaznaczylibyście, że jesteście "Sherlockianem", czyli w skrócie fanem Sherlocka, to już wiecie, że to jest tekst o tym właśnie fandomie. I znów ktoś może powiedzieć, że takich tekstów jak ten jest naprawdę dużo w internecie. Ale ja także postanowiłam coś "wyskrobać" o  "najbardziej szalonym z fandomów", do którego sama należę. Nie musicie się zastanawiać nad brytyjskością tego posta. Bo on taki jest. Możecie byc tego pewni na 1 000 %. Ktoś może zadać pytanie dlaczego. No to proszę. Oto i odpowiedź: "Sherlock" to brytyjski serial (zrobiony w najlepszym, angielskim stylu by the way). Zresztą ogólnie Holmes jest anglikiem, no więc właśnie...

Trochę zboczyłam z drogi, którą sobie obrałam na samym początku. Wpisując w google hasło "fandom Sherlocka" (z ciekawości to zrobiłam) wyskoczyło mi wiele,wiele wyników. Ale jedno hasło mi się spodobało szczególnie. "Fandom, który zawsze się nudzi". To jest dobre hasło opisujące nasz wspaniały fandom. My wiecznie czekamy. Teraz akurat czekamy na 4 sezon serialu.
Ale będąc w tym fandomie my jako fani sami się na to piszemy. A więc poruszmy kilka "fandomowych" kwestii.

John to nie "John", tylko JAWN.
Dlaczego ?
Jedna z teorii mówi, że Benedict Cumberbatch (Sherlock H. - dla przypomnienia) imię dr Watsona wymawia jako "Jawn".

John jest zrobiony ze słodkich kotków.
Skoro kotki są słodkie i Martin Freeman jest słodki... No to mamy rozwiązanie !

Shippowanie
Co to jest ? W skrócie można powiedzieć, że shipperem jest każdy, kto kibicuje jakiejś parze. Nawet jeśli te dwie osoby w rzeczywistości ze sobą nie są.
Najpopularniejszym parringiem jest JohnLock (John Watson + Sherlock Holmes). Łączącej ich relacji jest poświęconych wiele fanficów, rysunków i memów. Inne "pary" to m.in. Sheriarty (Sherlock Holmes + Jim Moriarty), Mystrade (Mycroft Holmes + Greg Lestrade) i Sherlolly (Sherlock Holmes + Molly Hooper). Wszyscy, jako ludzie z fandomu oczywiście ich dopingujemy. Jednych bardziej, drugich mniej...







Sherlock jest tak naprawdę wydrą, a John jeżem. 
Obrazek obok powinien wam dostarczyć wyczerpujące wyjaśnienie.

O tym szalonym fandomie można pisać, pisać, pisać, pisać i jeszcze z tysiąc razy pisać. Bo naprawdę jest o czym. Możliwe, że ja coś tu jeszcze dopiszę na ten temat (pewnie przy okazji premiery nowych odcinków). Ale to odstawmy na kiedy indziej moi drodzy Sherlockianie.


Do następnego !                                                                       

wtorek, 27 stycznia 2015

The Imitation Game

Zatem zacznijmy...
W niedzielę byłam z koleżankami (tak ! z fandomu Sherlocka !) na "Grze Tajemnic". Oglądając ten film, pomyślałam, że poświęcę mu parę słów na tym blogu. W końcu to film brytyjski. Jeśli się spodziewacie, że to będzie typowa recenzja, to się rozczarujecie. Nie będę streszczać fabuły, bo o tym filmie jest dosyć głośno.


Jak było ? Nieobiektywnie powiem, że świetnie. Dlaczego nieobiektywnie ? Bo jestem fanką Cumberbatcha. Wbrew niektórym opiniom ja stwierdzam, że on naprawdę zasługuje na to, żeby dostać Oscara za tą rolę. A i nie tylko jego rola jest warta zapamiętania po tym seansie. No bo inni aktorzy (nie zapominajmy też o cudownej Keirze Knightley !) też zrobili bardzo "dobrą robotę".


W trakcie filmu miałam kilka powodów do uśmiechu. Było w nim kilka takich momentów, że nie sposób było się nie uśmiechać. Jeśli o emocjach mowa, to łzy nieraz pojawiły się w moich oczach. Z której strony by nie spojrzeć, jest to dosyć smutna historia. To niesamowite, jak geniusze (tak ! Alan Turing zasługuje na to miano) mają w życiu pod górkę.

Zachwycić się można także wspaniałą muzyką skomponowaną przez genialnego Alexandra Desplat (owszem, mam słabość do jakiejkolwiek muzyki skomponowanej przez tego pana). 




Ktoś może sobie pomyśleć, że ten post to pieśń pochwalna do tego filmu. A proszę bardzo ! Ja się zachwycam, bo mam czym.



piątek, 23 stycznia 2015

Let's start...

Takich blogów jak ten jest bez wątpienia sporo w naszej blogosferze. Ale, że każdy ma prawo pisać o czym chce, to ja także będę !
Jak będzie ?
Mam nadzieję, że po królewsku.
Jak ?
Po brytyjsku oczywiście !
Dlaczego tak ?
Można by to ująć jednym zdaniem. Bo wszystko (a przynajmniej większość) co brytyjskie jest fajne i warto to znać.
A bez skrótu ?
Po pierwsze - zespół, którego jestem fanką powstał w UK.
Po drugie - Holmes. Sherlock Holmes. Książkowy, serialowy, filmowy.
Po trzecie - Rowling i świat, który stworzyła. Potter zawładnął moją wyobraźnią już prawie 12 lat temu.
Co jeszcze ?
Herbatka z mlekiem, świetna, brytyjska muzyka, kuchnia, tradycja, historia...
I jeden mały "zbieg okoliczności", który w jakiś sposób mnie łączy z tym pięknym i jakże różnorodnym kulturowo państwie. Ja i pewna lubiana księżna angielska (którą też lubię) nosimy to samo imię (ja oczywiście spolszczone).
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wam miłego czytania tego "królewskiego" bloga.
A ja w przerwie między pisaniem kolejnych postów będę czytać opowiadania i nowele o najsłynniejszym detektywie świata stworzonego przez zacnego anglika Sir Arthura Conan Doyle'a popijając herbatkę z mlekiem. A jak !

Zakończę ten pierwszy post tradycyjnym "hasłem" używanym przez brytyjczyków.
Boże chroń Królową !